Na cienkim paseczku – kupujemy seksowne sandałki

Koniec sierpnia to czas kiedy możemy jeszcze śmiało wykorzystywać sezonowe przeboje i nosić je na okrągło. Jednym z nich są bez wątpienia sandałki a’la japonki. Macie takie w swojej szafie? Ja mam (nawet kilka pra) i bardzo je lubię. Moje ulubione to te w kolorze soczystej limonki zdobione kolorowymi szkiełkami. Kupiłam je rok temu na wyprzedaży w Zarze i muszę powiedzieć, że jestem nimi zachwycona po dziś dzień. Zwiedziły one ze mną nie jeden zakątek świata i Polski… Przeżyły rozmaite przygody…

Sandałki a’la japonki są nie tylko lekkie i wygodne, ale także bardzo stylowe. Są też niezwykle kobiece i seksowne. Mogę śmiało powiedzieć, że stanowią one najlepszą alternatywę dla niewygodnych szpilek. Nie ma chyba drugich takich butów, które w tak piękny i cudowny sposób eksponowałyby kobiecą stopę.

Z czym nosić takie sandałki? To proste –  ze wszystkim! Buty te ozdobią każdy strój i cudownie dopełnią każdą stylizację. Doskonale pasują do modnych w tym sezonie długich spódnic i sukienek. Są też idealnym dodatkiem do ultra krótkich dżinsowych szortów. Z krótkimi sukienkami w kwiaty, paski, czy groszki grają wspaniałą, romantyczną historię.

Prawda jest taka, że tego typu sandałki możecie nosić zawsze i wszędzie. Świetnie sprawdzą się zarówno przy okazji szalonego wypadu za miasto, podczas spaceru nadmorskim deptakiem, jak również na spotkaniu ze znajomymi.

Jeśli jeszcze takich nie macie, jak najszybciej nadróbcie zaległości! Najpiękniejsze modele znajdziecie w takich sklepach, jak H&M, Zara, Pull&Bear, Asos, Loft37. Jestem pewna, że gdy tylko założycie te sandałki, już nigdy nie będziecie chciały ich zdjąć.

PS. Pamiętajcie, że sandałki a’la japonki są bardzo wymagające. Przede wszystkim wymagają idealnego pedicuru z pięknie pomalowanymi paznokciami na czele.